Urokliwa grecka wyspa – białe domki z niebieskimi okiennicami, wąskie uliczki, drzewka oliwne. Temperatura jest idealna – ciepło, ale nie upalnie, a delikatna morska bryza przynosi ulgę zarówno nam, jak i naszemu synkowi.
Dni zaczynają się spokojnie. Po lekkim śniadaniu na tarasie z widokiem na lazurowe morze, zabieramy dziecko na spacer – miękki piasek, szerokie deptaki i spokojne uliczki są idealne na spacery z wózkiem. Synek śpi spokojnie, kołysany rytmicznym ruchem i szumem fal.
Popołudnia to czas na relaks w cieniu oliwnych drzew, gdzie maleństwo może spokojnie leżeć w cieniu na kocyku, a my z mężem mamy chwilę dla siebie. Wieczory to kolejne spacery – tym razem przy zachodzie słońca, kiedy powietrze jest chłodniejsze, a niebo przybiera pastelowe odcienie różu i pomarańczu. Wózek płynnie sunie po nadmorskiej promenadzie, a dźwięki cykad tworzą idealne tło dla tej magicznej chwili.
Cały wyjazd jest spokojny, bez pośpiechu, pełen słońca – wszystko podporządkowane rytmowi noworodka.